Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Ed Greenwood - "Dylogia Shandril"
Autor: Ed Grennwood
Tytuł: „Dylogia Shandril”: „Magiczny Ogień”, „Korona Ognia”
Wydawca: ISA
Cena: Tom I - 26 zł, tom II - 22 zł(w sklepie wydawnictwa)
Ocena: 3
Nazwisko Eda Greenwooda powinien znać każdy szanujący się fan D&D. Dlaczego? Ano dlatego, że jest on twórcą bodaj najbardziej znanego świata tego systemu, mianowicie Forgotten Realms. Jak więc przystało na autora uniwersum, postanowił on przybliżyć nieco jego wygląd i napisał „Dylogię Shandril”, z którą miałem okazję się jakiś czas temu zapoznać.
Fabuła koncentruje się na postaci Shandril z Highmoon i jej niezwykłych magicznych mocach. Drzemią w niej bowiem potężne siły, a mianowicie śmiertelnie niebezpieczny ogień. Nie potrafi go ona jednak kontrolować, więc w końcu ucieka z gospody, w której mieszkała i pracowała(Shandril jest sierotą) i spotyka największego maga Zapomnianych Krain, czyli Elminstera. Należy on do tajnej organizacji Harfiarzy, która działa w imię dobra i odtąd będzie starać się nauczyć Shandril wykorzystywania swoich zdolności w słusznej sprawie. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ jej potęgę chcą wykorzystać dla swoich celów nie tylko Zhentarimowie, ale także złowieszczy Kult Smoka, zdeprawowani czarownicy i stwory zwane beholderami. Shandril musi więc uciekać razem ze swoim ukochanym, Narmem, a od jej determinacji i szczęścia zależeć będą losy świata.
Co mogę powiedzieć o wrażeniach po przeczytaniu tych książek? W zasadzie to nic dobrego. No, poza oczywiście tym, że czyta się je bardzo szybko i przyjemnie. Nie uświadczyłem jednak błyskotliwych dialogów, skomplikowanych postaci, czy zaskakujących wydarzeń. Akcja pędzi do przodu z zawrotną szybkością, co chwila jesteśmy świadkami walk, tempo nie spada właściwie aż do samego końca. Wszystko to razem sprawia, że „Dylogia Shandril” jest dobrym sposobem na zabicie czasu.
Celowo nie wspomniałem w poprzednim akapicie o fabule, gdyż chciałbym o niej napisać coś więcej niż tylko to, że nie jest zbytnio oryginalna. To oczywiście prawda, ale mi ona nie pasowała także z innego powodu. Ja po prostu nie lubię za bardzo takich heroicznych opowieści o tym jak to jedna osoba ratuje w pojedynkę świat. I mimo, że wciąż wydaje się to niemożliwe, to jednak zawsze jakoś się udaje. W tym momencie można by nazwać mnie hipokrytą, ponieważ książką mojego życia jest „Władca Pierścieni”. Cóż, nie będę bluźnić i nie porównam ze sobą tych książek. Mam nadzieję jednak, że każdy domyśli się na czym polega różnica i domyśli się o co mi chodzi.
Jeśli miałbym wymienić jeszcze jedną wadę „Dylogi Shandril”, to byłaby to nuda, która przychodzi wraz z zagłębianiem się w historię. Nie chodzi już nawet o to, że fabuła jest płytka. To by się dało przeżyć, gdyby zostało to wszystko ładnie napisane. Tymczasem kompletnie nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Najgorsze zaś jest to, iż przez całą książkę przewijają się niezmiennie te same motywy. Walka, pokonanie przeciwników, dalsza podróż, walka, pokonanie przeciwników etc. Starcia z wrogami opisane są do tego w zasadzie tak samo. Wszystko to powoduje, że po jakimś czasie czytelnik jest po prostu znużony i zaczyna niecierpliwie oczekiwać na koniec książki.
Cóż, jak się zapewne domyślacie, nie mam za dobrej opinii o „Dylogii Shandril”. Po twórcy świata, w którym osadzona jest fabuła, oczekiwałem czegoś znacznie lepszego. Niestety pomyliłem się i nie mogę polecić tych książek nikomu, poza fanatycznymi fanami D&D. O ile poprzednie książki, które zrecenzowałem, czyli „Trylogię Mrocznego Elfa” i „Trylogię Doliny Lodowego Wichru” R. A. Salvatore’a raczej powinno się znać, bądź kojarzyć, o tyle „Dylogię Shandril” lepiej jest ominąć.
Boromir. |
komentarz[28] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Ed Greenwood - "Dylogia Shandril"" |
|
|
|
|
|
|
|